aaa4
Pierwszaczek
Dołączył: 30 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:15, 13 Wrz 2018 Temat postu: |
 |
|
-Tak jest, Wasza Wysokosc! - krzyknal zolnierz i popedzil w strone szybu.
Arutha dotarl do tunelu wroga. Szedl schylony. Podkop mial okolo poltora metra wysokosci. Byl na tyle szeroki, ze trzech ludzi moglo swobodnie isc kolo siebie. Arutha nadepnal na cos miekkiego. Pod nogami rozlegl sie jek bolu. Szedl, mijajac umierajacych i kierujac sie w strone odglosow walki.
Jego oczom ukazala sie scena jak z upiornego snu. Umieszczone w duzych odstepach pochodnie ledwo, ledwo oswietlaly wnetrze. Korytarz byl waski i tylko trzech pierwszych zolnierzy moglo zmagac sie z przeciwnikiem.
-Noze! - krzyknal Arutha, rzucajac miecz na ziemie. W bliskim starciu krotsza bron byla o wiele skuteczniejsza. Wpadl na dwoch walczacych ze soba ludzi. Chwycil jednego. Poczul pod palcami chitynowa powloke zbroi obcego. Pchnal nozem w odsloniety kark i pomogl uwolnic sie swojemu zolnierzowi od bezwladnego ciala. O kilka krokow przed soba zobaczyl zbity klab walczacych. Obie strony usilowaly zepchnac przeciwnika. Przeklenstwa mieszaly sie z krzykami umierajacych i rannych. W powietrzu unosil sie zapach mokrej ziemi, zaduch krwi i smrod ekskrementow.
Arutha walczyl jak oszalaly, razac na oslep ledwo widocznych w mroku nieprzyjaciol. Czul narastajacy w sobie atawistyczny strach, ktory podpowiadal mu, aby natychmiast uciekal z tunelu, od przeciwnika, od grozacej zawaleniem sie ziemi. Zwalczyl panike i dalej prowadzil natarcie na saperow nieprzyjaciela.
Obok siebie uslyszal ciezkie sapanie i przeklenstwa wykrzykiwane znajomym glosem. Amos Trask byl blisko.
-Jeszcze dziesiec metrow, chlopcze! - ryknal byly kapitan.
Arutha musial uwierzyc mu na slowo. On sam juz dawno stracil poczucie wszelkiej odleglosci. Obroncy z Crydee parli niepowstrzymanie do przodu. Wielu z nich padlo. Czas rozmazal sie w jedna niewyrazna wstege, a starcie przemienilo w ciag ledwo oswietlonych, jakby zatrzymanych w ruchu obrazow.
Dal sie slyszec donosny glos Amosa.
-Sloma!
Podano do przodu wiazki suchej slomy.
-Pochodnie!
Kilka pochodni znalazlo sie momentalnie w pierwszym szeregu. Amos zwalil slome na kupe u podstawy drewnianych stempli i desek podtrzymujacych strop i rzucil pochodnie. Plomienie gwaltownie buchnely ku gorze.
-Opuscic tunel!
Przerwano walke. Wszyscy, zarowno ludzie z Crydee, jak i Tsurani, uciekali przed ogniem. Saperzy nieprzyjaciela dobrze wiedzieli, ze nie majac czym ugasic plomieni, stracili juz tunel bezpowrotnie i teraz ratowali sie ucieczka.
Duszacy dym wypelnial powoli ciasna przestrz
|
|