aaa4
PostWysłany: Czw 14:19, 13 Wrz 2018    Temat postu: 64

Arutha zbiegl pedem po schodach i przebiegl przez dziedziniec. Po drodze krzyknal do paru zolnierzy, aby dolaczyli i przyniesli lopaty. Znalezli sie na niewielkim dziedzincu za glownym zamkiem.

-Musimy odnalezc tunel i wysadzic go.

-Mury zaniku u podstawy rozszerzaja sie. Tsurani dobrze wiedza, ze nie zdolaja ich wysadzic przez podlozenie ognia w tunelu. Beda probowali dostac sie do wnetrza nizszego zamku lub poza obreb murow glownego - powiedzial Amos.

Na twarzy Rolanda pojawilo sie nagle przerazenie.

-Carline! Carline i kobiety sa w lfloating


-Wez kilku ludzi i pedz do piwnic - rozkazal Arutha i Roland puscil sie biegiem. Ksiaze ukleknal i przylozyl ucho do ziemi, nasluchujac odglosow kopania.

Carline siedziala kolo lady Mamy. Byla zdenerwowana. Guwernantka udawala, ze nie slyszy i nie widzi krecacych sie nerwowo po piwnicy kobiet, i ze spokojem wyszywala jakis wzor. Odglosy bitwy, przytlumione przez grube mury zamku, dochodzily do nich stlumionym echem. Teraz panowala rownie denerwujaca cisza.

-A niech to! Siedzimy tutaj jak te kury w klatce - nie wytrzymala Carline.

-Mury nie sa wlasciwym miejscem dla damy - odpowiedziala sucho lady Mama, nie podnoszac glowy znad robotki.

Carline zerwala sie na rowne nogi. Zaczela chodzic po lochu nerwowym krokiem.

-Moglabym wiazac bandaze i nosic wode. Wy takze moglybyscie to robic.

Pozostale damy spojrzaly po sobie, jakby Ksiezniczka postradala zmysly. Zadna z nich nie wyobrazala sobie, ze moglaby sie poddac tak ciezkiej probie.

-Wasza Wysokosc, prosze - powiedziala Marna. - Powinnas pani spokojnie czekac. Kiedy bitwa sie skonczy, bedzie jeszcze wiele do roboty. Powinnas odpoczac.

Carline chciala ostro zareagowac, ale zawiesila glos i podniosla reke do gory.

-Slyszalyscie?

Wszystkie kobiety znieruchomialy i zaczely nasluchiwac. Spod posadzki dotarlo do nich ciche stukanie. Carline uklekla na kamieniach.

-Alez, Wasza Wysokosc, to nie przystoi... - zaczela lady Mama.

Carline vacu warszawa
ja niecierpliwym ruchem dloni.

-Cicho! - Przylozyla ucho do podlogi. - Tam cos sie dzieje...

Lady Glynis wzdrygnela sie.

-Pewnie szczury harcuja. Tam na dole sa ich setki. - Wyraz jej twarzy swiadczyl, ze bylo to rownie nieprzyjemne, co prawdziwe.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
   

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group